Mili Państwo,
o tym, kim jako fotografowie jesteśmy, opowiadają nasze instagramy..
..żartowałem!
Wszystkich, a zwłaszcza tych, których zmęczyła „socialowa”, lukrowana iluzja, chciałbym zaprosić na zajęcia dotyczące tego, co jest fotograficzną solą i wartością bez terminu – reportażu, ze szczególnym uwzględnieniem dwóch wielowątkowych i złożonych aspektów:
robienia niearanżowanych pojedynczych zdjęć jako zamkniętych scen oraz układania z tych pojedynczych zdjęć tego, co reprezentuje nas najmocniej, najpełniej i pokazuje nasz warsztat, ofertę, ambicje i fotograficzną wiarygodność: całościowych materiałów.
(więcej…)
Z licznych fotograficznych chorób, na jakie zapadłem, z kilku wyleczyć się nie mogę, a z kilku nie chcę.
O tych pierwszych napiszę kiedyś duży tekst. Dziś krótko o tym, z czego się kurować nie planuję:
o pięćdziesiątkach, bokehu i plastyce obrazu.
Pięćdziesiątka to moja ulubiona ogniskowa. Choć z racji okoliczności zawodowych (ślubnych) zdecydowanie częściej sięgam po 35tkę, a sporadycznie i po 28kę, większość własnych ulubionych zdjęć zrobiłem patrząc przez 50 mm.
Szlachetna geometria, idealna kompresja, wyważone i czytelne pozycjonowanie planów; świetny stosunek dystansu ostrzenia i generowanego bokehu. Słowem: ideał. Mój.
Dodam jeszcze, że w swojej osobistej mitologii przyjąłem, że to, co do 55 mm to bardziej bokeh, a co powyżej już raczej rozmycie. Choć są wyjątki.
A swoje sesje robię niemal wyłącznie ogniskowymi 40 i 50, po 35 i 85 sięgam tylko wtedy, gdy muszę, bo ciasno lub daleko.

TT50 0,95 / 0,95
(więcej…)
M&M
To była krótka wycieczka do świata ciążowych sesji.
Nie śledzę trendów, więc przyszedłem po prostu sfotografować ludzi.
A co, gdybyśmy nie zaniedbując warsztatu, byli trochę mniej wyspecjalizowani?
Nie specjalizowali się w „ślubach”, „brzuszkach” i „plenerach” lecz w po prostu w reportażu, portrecie. W ludziach..
a.
(więcej…)
by adam
7 comments
add a comment link to this post email a friend