3 dni z życia fotografa ślubnego, czyli cyborgfoto story
– to co, skoczymy na piwo?
– ee, seeezon, przed jesienią nie dam rady.
Kto trochę więcej niż trochę zajmuje się fotografią ślubną, przemawiał powyższą frazą nie raz i nie dwa. Sezon: krytyczny i chroniczny niedoczas, pęd, PSowa matnia, piątkowe pastowanie butów i szkieł, gigabajty danych, megabajty dat, tysiąc telefonów. Sezon i sierpniowy szczyt sezonu, spodziewany i przewidywalny, a jak zawsze zaskakujący i rozbrajający.
Był wstęp, będą przykłady: ubiegły tydzień, środek sierpnia i cztery zwariowane dni niemal całe spędzone z aparatem w dłoni i w pociągach. Setki kilometrów pomiędzy miastami, piękne uroczystości, zaplastrowany palec wskazujący, fastfoody i kolejowe dworce. I choć w tym roku piwa nie będzie chyba raczej przed zimą – było warto..
Oława, czwartek 2009:08:13, ślub Ani i Jacka
Słowackie Tatry, 1670 m.n.p.m., piatek 2009:08:14, plener Emilki i Michaela
Warszawa, niedziela, 2009:08:16, plener Ani i Piotrka
to małe ziarenko piasku które pada na łopatki, które napędzają trybik , a trybik kolejny trybik i kolejny i kolejny i machina rusza nabiera pędu tysiące trybików wirują w opętańczym tempie…. tej maszyny nie da się już zatrzymać , sami uwielbiamy turkot trybików tej piekielnej maszyny….. i niechcemy jej zwalniać , to nasz sens 🙂
piękne foty , maszyna buczy tak trzymaj 🙂
No niestety, niezbyt ciekawie wygląda lato fotografa.
ee, Karol, sama radość, w zimie usycham 🙂
Mam jeszcze porównanie do wakacji gdy nie robiłem tego na serio 🙂
No ale są jasne strony – mikroeksplozje uśmiechu, gdy zapisujesz skończony, udany, kolejny ulubiony-od-teraz kadr :]
Nikt nie mówił, że będzie łatwo 😉
Te chwile przepełnione zmęczeniem, pośpiechem i obolałym ciałem przeplatają się również niezapomnianymi chwilami radości, miłości i ciepła. A fotograf ślubny ma tą wspaniałą możliwość przeżywać te chwile wspólnie z młodymi.
Świetny wstęp Adamie, czekam na większe relacje…
Pozdrawiam!
skąd ja to znam? 😉 wprawdzie tylu kilometrów nie robię co Ty, ale maratony podobne do Twojego się zdarzają i też lubię, jak tyle się dzieje! 🙂 Zapowiedzi sesji mi się oczywiście podobają 🙂 Pozdrawiam!!
4 dni – 4 wesela „bo ja jestem Foto_Hardkorem”
Adam, zżera mnie fotozazdrość 🙂 Piękne zapowiedzi!!!!! Czekam na więcej!
Właściwie komentarz Niedźwiedzia mówi wszystko… Powiem tylko, że jestem pełen podziwu i uznania dla Twojego poświęcenia, Adam i… dobrego piwa życzę kiedyś tam w zimie… 😉
oj, grzech bym popełnił wielki, nie wspominając nic o zdjęciach 🙂 Ale przejął mnie pęd Adamowej „machiny” 😉 Zdjęcia i obróbka jak zwykle miodzio! BW niezwykle naturalne i piękne!
adam… nie dosc ze swietne zdjecia robisz, to potrafisz wprowadzic czytelnika w klimat 🙂
Ostatnie zdjęcie i wcześniejsze z przemowy młodego zapiera dech w piersiach. Świetne zdjęcia Adam
Adasiu, powiedz mi jak to jest- u Ciebie wszystkie pary płaczą ze wzruszenia a moje umierają ze śmiechu-robię coś nie tak? 😉 Zdjęcia boskie, boskie, boskie!!!
Palec jakoś wyleczysz, na dworcach kolejowych czasem można spotkać zacne towarzystwo, ale nie jedz w fastfoodach! ;o) Pozostaje tylko niecierpliwie wyczekiwać na resztę zapewne tak samo zacnego materiału :o)
Adam, serdecznie dziekujemy za Pana wysilki i z niecierpliwoscia czekamy na zdjecia. Justyna, siostra Jacka, Olawa, 13 sierpnia 2009.
Basiu – umierają ze śmiechu, zamiast płakać? rozwiązanie jest proste – podnieś stawki 😛 a serio – mam w tym sezonie wuielkie szczęście do niesamowicie emocjonalnych, niehamujących się z wzruszeniami par. sama radość takie łzy 🙂
Skąd ja to znam:) Ale (z małymi wyjątkami) warto:). BW zdjęcie z Czarnego Lasu piękne!!
No to ładny maraton Ci wyszedł. Ale widać, że się udał, bo zdjęcia na wysokim poziomie. Dla mnie 1 piękna. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje, czyli to co w ślubniakach najpiękniejsze.
nie moge sie doczekac puenty a raczej ich kilku wersji..ale to rozumiem zimowa pora ?
Adasiu-stawki właśnie podniosłam, w razie czego zwalę na Ciebie 😉 Najwyżej będą płakać przy podpisywaniu umowy 😉
dzięki za komenty. Sylwio, przed zimą, na pewno, wręcz na dniach. odkopuję się, widać światełko 🙂
Przeczytałem Twój post i od razu zrobiło mi się lepiej na duszy. Ktoś mnie rozumie 🙂 Ja może nie mam takiego natłoku jak Ty, ale luzów jako takich tego miesiąca nie uświadczam. W tym miesiącu trzy śluby z plenerami (czwarty ślub w ostatniej chwili odpadł), dwa plenery dodatkowe, sesja brzuszkowa i sesja z dzidziusiem 🙂 Ledwo się wyrabiam. Przez cały tydzień, kiedy jestem w domu, moja żona widzi tylko moje plecy – kiedy siedzę przed komputerem i obrabiam zdjęcia. Plecy mnie bolą. Ramię od dźwigania D3 nie pozostaje dłużne 🙁 Mimo tego natłoku jestem szczęśliwy, że mam tyle zamówień 🙂 Rok temu miałem tylko 4 zlecenia. W tym roku jednego miesiąca mam więcej zleceń niż przez cały 2008 rok. A wypocznę w listopadzie 🙂 Pozdrawiam wszystkich ledwo wyrabiających z terminami fotografów. Jestem z Wami 🙂
Świetny pomysł ! Bardzo lubię takie
oj jak my świetnie Ciebie rozumiemy 😉 a nasz urlop ? no cóż chyba dopiero w styczniu 🙁
Ostatnie zdjęcie-mistrzostwo. A przedostatnie fajnie moment uchwycony, super światło, obróbka. To jest to.